29 lipca 2014, 19:11
Nazywam sie Adrian i mam 25 lat.Od czterech lat choruję na raka złośliwego z przerzutami na płuca. Cały ten czas to walka o każdy dzień mojego życia. Szpital, chemia, dom.Szpital, chemia,dom. Szpital, chemia, dom. Mimo to nie poddaje się ani chorobie ani złemu losowi. Razem ze mną choruje przedewszystkim moja rodzina., Mieszkam tylko z mamą,która pracuje zawodowo i jak do tej pory starała się dzielnie radzić sobie sama ze wszystkini problemami dnia codziennego a w szczególności z moją chorobą. Nigdy nie widziałem na jej twarzy chwili zwątpienia-złego humoru, płaczu .narzekania.Ma w sobie tyle optymizmu. że wystarczyłoby nim obdarować jeszcze co najmniej parenaście osób.Dzielna jak super men dzwiga na barkach wszystko jak leci. Dom, ja, praca i jeszcze maiała siły aby prowadzić stowarzyszenie osób nepełnosprawnych i pomagać innym. Supermenka, super babka to jest ona moja kochana mama. Ale życie plata figle i potrafi zaskoczyć ludzi w nieoczekiwanych momentach ich życia. Ona różyczka zaczyna powoli więdnąć -a przyczyną jest proza życia. Chciałbym aby znowu się śmiala była szczęśliwa i zadowolona. Nic z tego. Jej przyczyną są zadłużenia które ciągle musi spłacać -moja dieta, dojazdy na badania pochłaniają sporo naszego budzetu, Wiem że marzy o prawdziwych wakacjach nad naszym morzem. Tydzień nad wodą,spacery cisza,plaża.Jak nie wiele można dać człowiekowi ale nie stop!!! W kieszeni pare złotych tylko na życie w perspektywie komornik, i brak perspektyw na lepsze jutro. Czy komuś byłoby do śmiechu. Ale jest rano trzeba wstać iść do pracy , Przed wyjściem jeszcze zrobić obiad ,Powrót do domu zarobić dodatkowe pieniądze żeby odalić pewne problemy finansowe. Ktoś z was kto przeczyta te moje wypociny pomyśli sobie wiele jest takich ludzi. NIE !!!!!!!!!!!!! Nie chcemy jałomużny.Chcemy tylko pomocy. Jeżeli ktoś z was zaufa nam będzie chciał pomóc napiszczie do mnie, Nam wystarczy jeżeli ktoś pomoże nam i weźmie kredyt który my będziemy spłacać To dla kogoś może być śmieszna kwota bo to tylko 15 tysięcy dla nas to wyjście ze wszystkich długów i spełnione wakacje choćby tygodniowe dla mamy, która nie wyjeżdżała od początku mojej choroby. Warto dla niej sie starać i warto dla niej żyć.,Wiem że dużo ludzi wyciąga ręce po pieniądze my nie chcemy. my chcemy aby ktoś do nas wyciągnoł pomocną dłoń. Wiem to tak dużo a zaraem tak nie wiele. Jeżeli przeczytałeś moją notatkę to dziękuję ci bardzo. To znaczy że masz jeszcze odruch dawania komuś nadzieji.Dziękuję .za to. To też dużo. Boję się bo mama ma zaplanowany urlop w połowie sierpnia.Wiem,że będzie szukała za wszelką cenę dodatkoej pracy od rana aby chociaż spłacać powoli zadłużenie za mieszkanie, gaz telefon. Zamiast dbać o mnie i prosić los o kredyt na moje życie będzie ciągle prosić o kredyt na przeżycie.